Oczywiste jest, że najlepszy sękacz to ten wypiekany nad żywym ogniem, na drewnianej okręcanej beli, według wieloletnich receptur. Niestety, jednym z 'uroków' bycia emigrantem jest ten, że nie ma się dostępu do tradycyjnych, regionalnych przysmaków. A jak się nie ma co się lubi to … robi się coś żeby to mieć. I tak oto zrobiłam swój pierwszy domowy sękacz, który na pewno nie jest ostatnim.
Sękacz*
- 6 jajek (żółtka oddzielone od białek)
- 200g masła
- 150g masy marcepanowej
- 100g cukru pudru
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- szczypta soli
- 100g cukru
- 50g mąki pszennej
- 50g mąki ziemniaczanej
Masło ucieram z cukrem pudrem, cukrem waniliowym i masą marcepanową na puszystą i gładką masę. Dodaję stopniowo po jednym żółtku i dokładnie ucieram.
W oddzielnym naczyniu mieszam obie mąki. Dodaję je do ubitej masy maślano-żółtkowej i delikatnie mieszam.
Białka ubijam ze szczypta soli na sztywną pianę, i stopniowo dodaje cukier. Ubite białka delikatnie łączę z masą maślano-żółtkową przy pomocy dużej szpatuły sylikonowej.
Tortownicę** wykładam papierem do pieczenia. Nakładam cienką warstwę masy ok. 3 łyżek i dokładnie rozsmarowuję. Piekę ok 3-4 min. w 220°C do momentu zarumienienia ciasta. Wyjmuję formę, nakładam koleją nakładam cienką warstwę (na poprzednią) i piekę kolejne 3-4 min. Czynność tą powtarzam do czasu wyczerpania masy.
Po upieczeniu ciasto studzę, zawijam w papier i chowam do lodówki na noc, ponieważ dla mnie najlepsze jest następnego dnia.
* Przepis pochodzi stąd
** Użyłam formy prostokatnej o wymiarach 26x18 cm.
Ślicznie Ci wyszedł, taki równiutki. Miło mi, że Wam smakował :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńrobiłam go na święta był świetny, mam zakonczenie kursu j. niemieckiego w Berlinie i każdy ma coś przynieść do jedzenia z kraju którego pochodzi myślę, że sękacz jest typowo polski choziaż tu też sprzedają go jako baumkuchen z obrzydliwą ilością czekolady;/ pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń