Zawsze myślałam, że barszcz o głębokim rubinowym kolorze można uzyskać tylko przy pomocy sztucznych dodatków. Jak się wczoraj okazało, są one zbędne, a najpyszniejszy barszczyk to ten w 100% naturalny.
Aromatyczny, mocno buraczany, słodko-kwaśny i o pięknym nasyconym kolorze barszczyk wigilijny idealnie smakuje podany z uszkami, w towarzystwie pasztecików bądź kulebiaka. Ja lubię podany w kubeczku bez żadnych dodatków tylko posypany majerankiem.
Barszcz wigilijny:
- 3 marchewki
- 1 korzeń pietruszki
- 1/2 korzenia selera
- 1/4 główki kapusty
- 1 cebula
- 8 ziarenek czarnego pieprzu, 3 ziarenka ziela angielskiego, 1 liść laurowy
- 2 litry wody
- 5 buraków
- garstka suszonych grzybów
- sok z 1 wyciśniętej cytryny
- sok z buraków
- 1 łyżka majeranku
- 1 liść laurowy
- sól, pieprz
Dzień wcześniej:
Marchewki, pietruszkę i selera obieram. Umieszczam w garnku razem z kapustą, pieprzem, zielem angielskim i liściem laurowym. Zalewam dwoma litrami zimnej wody i gotuję. Kiedy woda zaczyna wrzeć dodaję obraną i opaloną nad ogniem cebulę. Wywar z warzyw gotuję do momentu aż
wszystkie warzywa są miękkie, kiedy to się stanie, zdejmuję garnek z kuchenki, przykrywam i stawiam w chłodnym miejscu do wystygnięcia (najlepiej na noc).
Grzyby umieszczam w małym garnuszku, zalewam je 2 szklankami wody i zostawiam na noc do namoknięcia.
Buraki myję, układam w naczyniu żaroodpornym i dodaję odrobinę wody na dno. Piekę przykryte pokrywką od naczynia albo folią aluminiową ok 1h w 220°C (burak jest upieczony kiedy nóż gładko w niego wchodzi). Po upieczeniu wyjmuję buraki z piekarnika i w przykrytym naczyniu zostawiam na noc do ostygnięcia.
W dniu przygotowania:
Buraki obieram i trę na tarce o dużym oczku.
Grzybki gotuję w wodzie w której się moczyły, bez przykrycia na małym ogniu przez ok 20 min. Po tym czasie odcedzam zachowując wodę z gotowania*.
Wywar z warzyw odcedzam i doprowadzam do wrzenia. Kiedy to się stanie dodaję liść laurowy, buraki i wodę z grzybów, zagotowuję i zdejmuję z gazu**. Doprawiam barszczyk majerankiem, sokiem z cytryny, sokiem z buraków, solą i pieprzem. Garnek przykrywam i zostawiam do całkowitego ostygnięcia. Kiedy barszcz jest już zimny, odcedzam go***, podgrzewam (bez gotowania) i podaję posypany majerankiem.
Smacznego
* Ugotowane grzyby wykorzystuję do zrobienia farszu do uszek.
** Barszczu nie wolno gotować, bo straci kolor.
*** Ja na tym etapie zamroziłam mój barszcz w plastikowej butelce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za pozostawiony komentarz:)
Będzie mi niezwykle miło, jeśli nie pozostawisz swojego komentarza anonimowo i się podpiszesz.
Pozdrawiam i życzę smacznego dnia, Kasia S.