Małe pocieszenie: kilka słodkich bez i mała kawa z pianką...
Bezy idealne, chrupiące na zewnątrz, ciągnące w środku.
Przełożone pysznym clotted cream i popite łykiem kawy cynamonowej pozwalają na chwile oderwać się od ponurej rzeczywistości życia codziennego.
Zdecydowanie najlepsze na świecie 'coś z niczego'.
Genialna metoda wykonania, po przetestowaniu której już nigdy nie wrócę do tradycyjnego ubijania białek z cukrem.
Włoskie bezy (pieczone)*:
- 250 g cukru
- 75 ml wody
- 4 białka
- polecam: clotted cream do przełożenia lub posmarowania bez
W międzyczasie w misce umieszczam białka, ubijam je na sztywno.
Kiedy syrop cukrowy osiągnie odpowiednią temperaturę, zdejmuje go z kuchenki i dodaję, wlewając cienką stróżką, do białek, stale miksuję (w tym momencie białka się rozrzedzę). Kiedy cały syrop jest już dodany do białek nastawiam mikser na najwyższe obroty i ubijam białka ok 5 min. do czasu aż masa białkowa całkowicie ostygnie***.
Ubitą masę białkową przekładam do rękawa cukierniczego, wyciskam bezy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Piekę w 120 st ok 45 min. Upieczone bezy studzę na papierze na kratce kuchennej.
Smacznego
* Przepis pochodzi z książki Ginette Mathiot, pt 'The art of french baking'
** Przepis można wykonać również bez użycia termometru cukierniczego. Aby dowiedzieć się czy syrop cukrowy osiągnął już odpowiednia temperaturę, należy nabrać odrobinę gotującego się syropu na łyżeczkę, wlać go do kubka z lodowatą wodą, odczekać chwile i wyłowić. Jeżeli wyłowioną zastygłą masę da się łatwo przełamać, a ona przy tym nie ciągnie się i nie jest plastyczna oznacza to, że syrop osiągną odpowiednią temperaturę.
*** W tym momencie kończy się proces wykonywania oryginalnej bezy włoskiej, czyli gęstej masy z białek ściętych poprzez dodanie gorącego syropu cukrowego.
piękne ... absolutnie piękne !!! Zapisuje przepis :) i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI ja :) bo uwielbiam bezy! Ale ten czas mnie zadziwił... naprawdę aż 45 minut? Bezy się nie spalą? :)
OdpowiedzUsuńMoje pasje dziękuje i pozdrawiam również:)
OdpowiedzUsuńJustyna napewno 45 min, pieczone sa w tylko 120 st wiec spalenie im nie grozi:) a uwierz mi skoro nawet moj 'spalacący wszystko od góry' piekarnik ich nie przypalił to znaczy, że czas pieczenia wyliczony jest idealnie:p
mają wręcz perfekcyjny kształt!
OdpowiedzUsuńpiękne!!! powiedziałabym wręcz, że idealne! standardową metodą ubijania białek nigdy takie idealne mi nie wyszły, więc zapisuję przepis!!! :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńnajczęściej piekę bezy w tradycyjny sposób (białka i cukier puder), ale Twój sposób też nie jest mi obcy i potwierdzam, że bezy wychodzą wyśmienite, ale jest przy nich ciut więcej pracy niż przy tradycyjny bezach.
OdpowiedzUsuńAle piękne! Zakochałam się w tych bezikach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
OdpowiedzUsuńBeziki w trakcie pieczenia ani troszkę nie zmieniły kształtu, nawet czubeczki nie opadły. Mimo, że pracy z nimi jest troszkę więcej to naprawdę warto bo te bezy sa najlepsze na świecie! :)
chlip chlip mi nie wychodzą.... masa jest rzadka!!! co zrobiłam źle????
OdpowiedzUsuńzapomniałam się przedstawić... Dominika- debiutująca w temacie
OdpowiedzUsuńDomoniko sa dwie opcje albo za slabo ubilas bialka albo syrop cukrowy nie osiagnal odpowiedniej temp.
OdpowiedzUsuńW weekend znów spróbuję!!! Jeszcze jedno pytanie. Mój syrop cukrowy bardzo zgęstniał, nawet zaczął krystalizować. Czy tak ma być? Może zbyt długo go trzymałam na gazie? Dam znać jak druga próba. Pozdrawiam, Dominika.
OdpowiedzUsuńJesli syrop zaczal sie krystalizowac to znaczy ze za dlugo go gotowalas. Miedzy momentem osiagniecia odpowiedniej temp i momentem rozpoczecia krystalizacji jest bardzo cienka granica, trzeba byc bardzo ostroznym i wyczuc ta chwile.
OdpowiedzUsuńTo dużo prostrzy sposób ,szybszy I mniej sprzątania.
OdpowiedzUsuń