Bez nadzienia, którego tak naprawdę nie potrzebują, lekko ciężkie, ale tylko gdy są jeszcze ciepłe. Delikatnie słodkie, pięknie pachnące, chrupiące na zewnątrz, mięciutkie w środku.
Ekstremalnie szybkie - przygotowanie ciasta i usmażenie prawie 60 pączusiów zajęło mi raptem nie całe 40 min.
Castagnole to bardzo dobry sposób na pojawiającą się nagle, późnym wieczorem, nieodpartą ochotę na paczki.
PS. Jeżeli komuś posmakują te małe cudeńka polecam również bardzo podobne w smaku, zdecydowanie lżejsze i o delikatniejszej strukturze 'Lekkie francuskie pączki'
Castagnole* (ok 60 szt):
- 300 g maki
- 100 g mielonych migdałów
- 100 g cukru pudru
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 100 g masła, bardzo miękkiego
- 2 jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (w oryginale 1 op. cukru waniliowego)
- 100 ml mleka, ciepłego
- olej co smażenia
- cukier do obtaczania
Wszystkie składniki poza mlekiem umieszczam w misce, ucieram. Następnie dodaję mleko, mieszam do całkowitego połączenia składników. Z powstałej masy przy pomocy dwóch łyżeczek formuję małe paczki. Smażę je na głębokim oleju nagrzanym do 160 st, z obu stron (ok 2 min).
Usmażone paczki odsączam przy pomocy łyżki cedzakowej, przekładam na ręcznik papierowy w celu odsączenia nadmiaru tłuszczu, Jeszcze gorące obtaczam w cukrze, przekładam na talerz, pozostawiam do ostygnięcia.
Smacznego
* Przepis pochodzi stąd.
che belle!!! ;)
OdpowiedzUsuńTo ja sie do ciebie na te mini-paczusie wpraszam. Moge? :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że możesz:)
UsuńIdealne na karnawał ;) Już sobie wyobrażam aromat migdałów ;)
OdpowiedzUsuńwielkie mniammm:) pojadlabym z przyjemnoscia takich paczusiow:)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite te pączusie, szczególnie, że zawierają mielone migdały! :D
OdpowiedzUsuń